wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 36

- Kochanie, a Ty co myślisz o dzieciach?- spytał ni stąd ni zowąd.
Zamyśliłam się i po chwili odpowiedziałam.
- Na pewno chciałabym mieć ale nie w tym wieku. Mam dopiero 23 lata. Wiesz, jak każda dziewczyna marzę o wielkim domu, dwójce dzieci i mężu kochającym mnie nad życie. No także teraz już wiesz wszystko. 
Popatrzył mi prosto w oczy, przybliżył się lekko i musnął koniuszkami palców mój policzek.
- Obiecuję Ci, że kiedyś spełnię twoje marzenia - powiedział lekko się uśmiechając. 
Pochylił się nade mną i wpił w moje usta. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie to że z łazienki wyszedł Ignaczak.
- Soooł słit że aż rzygam tęczą- zaśmiał się w rzucając się na swoje łóżko. 
Pokazałam mu jakże uroczego środkowego palca i uciekłam pod prysznic. Woda była gorąca i dzięki niej odpoczęłam. Nagle przypomniała mi się piosenka którą śpiewałam z Paulem kilka tygodni wcześniej. 
-And I can tell just what you want .You don't want to be alone.You don't want to be alone. And I can't say it's what you know .But you've known it the whole time. Yeah, you've known it the whole time. - zaczęłam głośno śpiewać.
Wyszłam z parującej łazienki owinięta w ręcznik i zaczęłam szukać swojej koszulki kiedy usłyszałam chrząknięcie za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Igłę, Paula, Pita i Oliega patrzących na mnie z szeroko otwartymi oczami.
-No co? -spytałam- Patrzycie jakbyście dziewczyny w ręczniku nie widzieli.
Dalej na mnie patrzyli jak na mięso.
- No wiem że jestem seksy i w ogóle no ale bez przesady. - zaśmiałam się.
Wzięłam swoje rzeczy i wróciłam do łazienki. Ubrałam szybko koszulkę Paula która służyła mi jako piżama i krótkie spodenki po czym zmyłam cały makijaż i umyłam ząbki. Wróciłam do chłopaków, wyjęłam balsam do ciała i zaczęłam smarować nogi.
- Am.. Kochanie?-odezwał się Paul.
- Tak?
- Co Ty robisz?
- Smaruję nogi żeby za kilka lat były jędrne, a nie sflaczałe.
- Aaaaaa - powiedzieli chłopcy.
Kiedy już skończyłam usiadłam na łóżku mojego chłopaka i wtuliłam się w jego tors.
- To o czym gadamy panowie?
- O tym że idziesz spać kochanie - powiedział Lotman całując mnie w skroń.
- Ale..
- Nie ma żadnego ale. My już idziemy- powiedział Piter.
- Dobranoc - powiedział Nowakowski i Achrem całując mnie w policzek.
- Dobranoc Misiaczki - odpowiedziałam ziewając.
Zamknęli drzwi, a ja położyłam na kolanach mego lubego. On natomiast jak to miał w zwyczaju bawił się moimi włosami.
- Kocham Cię - powiedział cicho.
- Mhm..- zamruczałam odpływając do krainy snu.
***
Next day..
- Wstawaj misiu - usłyszałam ciche mruczenie. Po chwili poczułam lekkie pocałunki na mojej szyi.
Uśmiechnęłam się szeroko i wpiłam się w jego usta.
- Dzień dobry! Kocham Cię. - powiedziałam wzdychając głęboko.
- Takie poranki to mogę mieć zawsze. Też Cię kocham.- powiedział i lekko musnął swoimi ustami mój nos.
Zachichotałam i lekko się zarumieniłam.
- A Wy już od rana? - powiedział głośno ziewając Igła.
Zaśmiałam się i pokazałam mu język za co dostałam w łeb poduszką.
Półtora godziny później. 
Kiedy już siedzieliśmy w autokarze, nałożyłam słuchawki w zamiarze pójścia spać. Usłyszałam znajomą melodie pianina. Poczułam jak ktoś wyrywa mi jedną słuchawkę.
- Czego słuchasz?- spytał mój mężczyzna.
- Muzyki.- wyszczerzyłam się.
- Wow! You didn`t say - zaśmiał się. - Ładne to. Co to za piosenka?
- Moja kołysanka. - powiedziałam po czym oparłam głowę o jego tors i zamknęłam oczy.
Nagle zrobiło mi się przyjemnie ciepło. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak Paul opatula mnie swoją bluzą.
- A właśnie miałem się Ciebie o coś zapytać.- powiedział po chwili kiedy był pewny że już nie zasnę.
***
Cześć kochani! Jako że jestem w domu ( angina ze mną wygrała :(( ) Postanowiłam napisać ten rozdział.
Mam do Was pytanie. Co myślicie o nowym blogu? Piszcie w komentarzach odpowiedzi . Jeśli uważacie że to dobry pomysł możecie mi podpowiedzieć jakich byście chcieli głównych bohaterów.
Całuje,
Rudzielec.

niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 35

włącz
- Moja głowa.- jęczałam.
Podniosłam się z parkietu i usiadłam na ławeczce bo zaczęłam mieć zawroty głowy.
- Chcą być siatkarzami, a zamiast w to jebane boisko trafiają we mnie. Kurwa mać.- klęłam wnerwiona do granic.
- Żyjesz młoda?- spytał Jacek.
Kiwnęłam że tak, a on w zamian rzucił mi zimny okład który po chwili leżał już na moim czole.
Uśmiechnęłam się lekko w podzięce.
- Tak strasznie panią przepraszam. Nie chciałem- usłyszałam kogoś głos.
Odwróciłam wzrok w jego stronę.
- Z konia spadłeś? Ludzi nie poznajesz Kubiak?- warknęłam.
- Natalia? Cholera, zapomniałem że w Resovi pracujesz.- powiedział z wyraźnym zakłopotaniem w głosie.
Nie wiedzieć czemu wydało mi się to cholernie zabawne i po prostu wybuchnęłam głośnym śmiechem.
- Nic się nie zmieniłaś- powiedział z lekkim uśmiechem. - Co u Ciebie?
- Jestem fotografem. Mam wspaniałego mężczyznę. Mieszkam w Rzeszowie i mam najlepszych przyjaciół na świecie. Czegóż chcieć więcej?
- No to gratuluję. Słuchaj żałuję że Cię skrzywdziłem. Na prawdę tego nie chciałem. To nie było to. Wybaczysz mi kiedyś?
- Tylko jeśli jesteś z nią szczęśliwy. - powiedziałam puszczając mu oczko.
- Oczywiście że jestem. Poczekaj na mnie chwilę po meczu, chciałbym Ci kogoś przedstawić.
Pokiwałam moją mózgownicą zgadzając się. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i rozpoczął się mecz. Dziś zdecydowanie najlepszy był Krzysiek. Szalał jakby miał ADHD. Ja jako zapalony kibic Soviaków darłam się na całe gardło ale także nie zapominałam o mojej pracy. W przerwach meczu przybiegał do mnie Paul. Gdy tylko był przy mnie moje serce biło jak szalone. To z nim chciałam spędzić całe moje życie. Z rozmyśleń wyrwał mnie ryk moich siatkarzy i ich kibiców. Spojrzałam na tablicę było 3:1 dla Rzeszowa. A MVP został nikt inny jak nasz kochany libero.
Podbiegłam do Paula, wskoczyłam mu na ręce i namiętnie pocałowałam. Kiedy się od siebie odkleiliśmy widziałam w jego oczach te iskierki które tak kocham.
- Gratuluję meczu kochanie.-powiedziałam szeroko się uśmiechając.
- Dziękuje- powiedział i pocałował mnie w czoło.
Po chwili postawił mnie na parkiecie, a sam skierował się do szatni.
- Tu jesteś - zawołał Kubiak.
- Jestem, jestem. - zaśmiałam się szczerze.
Szedł w moją stronę z malutką dziewczynką na rękach.
- Natalko poznaj moją córkę, Polę Kubiak. Córeczko, to jest Twoja nowa ciocia, Natalka.
Moja mina musiała być niesamowita gdyż siatkarz nie mógł się opanować i zaczął trząść się ze śmiechu.
Ale to nie  było ważne. Byłam kompletnie zauroczona tym maleństwem.
- Chcesz? - spytał wyciągając małą w moją stronę.
-Oczywiście. - wzięłam malutką na ręce i nie mogłam oderwać od niej wzroku.- Udała Ci się córa. Gratuluję Tobie i Monice.
- Dziękujemy - uśmiechnął się.
Nagle poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach.
- No kochanie pasuje Ci to dzieciątko- wyszczerzył się Lotman.
- Wiem. - powiedziałam i oddałam małą ojcu.
Porozmawialiśmy chwilę i rozeszliśmy się w swoje strony czyt. Misiek z małą do domu, a my do hotelu.
Ja miałam być sama w pokoju ale niestety wyszło inaczej gdyż trener zapomniał o mojej obecności.
- Zamawiam pokój z Natką - wydarli się w tym samym momencie Igła, Piotrek.
Zaśmiałam się.
- Natka będziesz dziś spała w pokoju z Lotmanem i Igłą , ok? - spytał Kowal.
- Oczywiście, tylko z tego co wiem nie ma trzech łóżek w pokojach.
- Zsuniemy, don`t worry - powiedział Igła machając brwiami.
***
Kiedy już weszliśmy do pokoju Igła jako pierwszy rzucił się w stronę prysznica.Paul położył się na łóżku, a ja obok niego.
- Kochanie, a co Ty myślisz o dzieciach? - spytał ni stąd ni zowąd.
****
Taki nowy rozdzialik, na umilenie dnia ;*
Dziękuje za liczne wyświetlenia :))
Czytasz+Komentujesz=Motywujesz!!

czwartek, 13 marca 2014

Rozdział 34

włącz:
Mamy spore szanse przeżyć jeszcze jeden taki dzień..
Obudziłam się w łóżku z największą miłością mojego życia. Spojrzałam na telefon była godzina 13.30
Paul spał spokojnie na brzuchu. Wyglądał niesamowicie. Trzydniowy zarost z jego nieogarniętymi włosami wyglądała bardzo seksownie. Wstałam cicho by go nie budzić. Ubrałam szlafrok i wyszłam do kuchni.
Zaparzyłam sobie kawę, włączyłam radio i jak to miałam w zwyczaju usiadłam na parapecie.
Kiedy tak siedziałam poczułam na sobie jego wzrok. Jak na zawołanie odwróciłam się do niego.
Bez słowa podszedł i wpił się w moje usta. Kiedy się od siebie oderwaliśmy posłałam mu szeroki uśmiech.
- Kochanie nie chcę psuć nastroju ale dziś mecz..- powiedział krzywiąc się lekko.
- No tak. Za pół godziny mamy wyjeżdżać z Podpromia.
- To masz jakieś dziesięć minutek na prysznic w jakże cudownym towarzystwie czyt. ze mną. - powiedział poruszając brwiami i zaczął się do mnie zbliżać.
-Wiesz że jeśli pójdziemy razem tak szybko Cię nie wypuszczę. - powiedziałam i czmychnęłam do łazienki.
Jakiś czas później..
Wysiedliśmy z pojazdu mojego mężczyzny i wtuleni w siebie szliśmy dalej. Kiedy nagle się zatrzymałam.
- Coś się stało? - spytał z troską w głosie.
- Nic takiego kochanie tylko muszę skoczyć do sklepu.
On spojrzał na zegarek i kiwnął głową.
Weszliśmy do najbliższego spożywczaka i wzięliśmy się za zakupy. Ja okupywałam słodycze, a moja druga połówka napoje. Kiedy spotkaliśmy się przy kasie ja w koszyku miałam paczki żelków, ptasie mleczko i ukochane ciastka Paula pieguski. Natomiast on miał wody, jakieś soki i specjalnie dla mnie skoczył po dan mleko które tak kochałam. Posłałam mu swój najpiękniejszy uśmiech i musnęłam delikatnie jego usta. Po zapłaceniu wyszliśmy trzymając się za ręce.
- No i państwo Lotman dotarło- wyszczerzył się Igła.
Odpowiedziałam mu szczerym uśmiechem.
- Natalia! Tyle słodyczy? Rekwiruje! Dupa Ci urośnie- wydarł się Jochen.
Moje oczy zrobiły się wielkości pięciozłotówek. Odwróciłam głowę w stronę Paula.
- Będziesz mnie kochał jak to wszystko zeżrę?- spytałam poważnie czym wywołałam niemały wybuch śmiechu Resoviaków.
- Jeśli się ze mną podzielisz Żarłoku- powiedział i puścił oczko w moją stronę.
Kiwnęłam głową i odwróciłam się do Shopsa.
- Mogę tyć. Mój książę mnie kocha i tak.- powiedziałam śmiejąc się.
Wszyscy w dobrych humorach skierowaliśmy się do autobusu. Jak zawsze zajęliśmy przedostatnie miejsce zaraz przed Krzyśkiem i Piotrkiem którzy musieli się rozłożyć. Po chwili wszedł szef całej imprezy czyt. trener Kowal.
- Wszyscy są?- krzyknął.
- Tak - wydarł się Olieg z końca autobusu.
- A pani fotograf się nie zgubiła?
- Bardzo śmieszne Andrzej. Jestem.- krzyknęłam ze śmiechem.
Kiwnął głową uśmiechając się i ruszyliśmy podbijać Jastrzębie.
Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam muzykę . Po chwili Paul zabrał mi jedną słuchawkę i słuchał razem ze mną.
- Lubię tą piosenkę. -pokiwał z uznaniem głową i zaczął nucić.
Po chwili melodię podchwycił Igła i śpiewał wraz z Grzesiek siedzącym przede mną. Kiedy skończyli nagrodziłam ich oklaskami.
***
Kiedy dotarliśmy już do "twierdzy wroga" ja zabrałam się z Kowalem i resztą ekipy na sale natomiast chłopcy poszli do szatni. Pomogłam jeszcze naszemu fizjoterapeucie, Jackowi się rozpakować. Oczywiście na hali musiał włączyć się mój magnez na piłki i po chwili leżałam już na parkiecie.
- Nic Ci nie jest? - ktoś spytał.
Nie byłam w stanie stwierdzić czyj to głos. Wstałam, otrzepałam się i spojrzałam na winowajcę.

***
Hej. Dawno mnie tu nie było.. A ten rozdział pisałam najdłużej ze wszystkich..
Przepraszam.. :(
Dziękuje za ponad 10 tys wyświetleń. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy!
Czytasz+Komentujesz=Motywujesz!!
Całuje,
Rudzielec

Czytam i polecam!