niedziela, 23 sierpnia 2015
sobota, 21 lutego 2015
Rozdział 48
I'm FourFiveSeconds from wildin'
And we got three more days 'til Friday
I'm tryna make it back home by Monday, mornin'
I swear I wish somebody would drunk
Ooh thats all I want
And we got three more days 'til Friday
I'm tryna make it back home by Monday, mornin'
I swear I wish somebody would drunk
Ooh thats all I want
Weszliśmy do mieszkania i od razu wzięliśmy się do pracy. Michał zabrał się za zrobienie zakupów, a ja za odkurzanie. Włączyłam muzykę.
- My Słowianie wiemy jak użyć mowy, wiemy jak poruszać tym co mama w genach dała.. - śpiewałam na całe mieszkanie.
Kiedy tak trzęsłam tyłkiem usłyszałam za sobą czyjś śmiech.
- No brawo, tańczysz tak samo jak wtedy gdy byłaś mała.- śmieje się mój brat.
- Janek? Justyna? Co Wy tu robicie? - spytałam i po chwili tonęłam w uściskach.
- Słyszeliśmy że rodzice przyjeżdżają, to i my postanowiliśmy Cię odwiedzić. Przeszkadzamy? - spytała bratowa.
- Nawet tak nie mów. Wchodźcie dalej. Napijecie się czegoś? - spytałam prowadząc ich do salonu.
- Ja kawę.- odparł mój brat szeroko się uśmiechając.
- Dwie kawy prosimy.- powiedziała Syśka.
- Się robi.
Poszłam do wyspy kuchennej i nastawiłam wodę.
- Kochanie, już jestem. Nie było tej Twojej cisowianki niegazowanej więc wziąłem żywiec, może być? - krzyczał Michał z korytarza.
- Okej okej. Właź mamy gości.
- Twoi rodzice już przyjechali? - spytał wchodząc głębiej do mieszkania. - O cześć. Dawno się nie widzieliśmy. - dodał nieśmiało podając rękę mojemu bratu.
- No witaj. Nie wiedziałem że jesteście razem.- powiedział lekko zmieszany Janek.
- Jakbyś się częściej odzywał, to byś wiedział.- syknęłam w jego kierunku. - Wy się chyba nie znacie. To jest Justynka moja kochana bratowa, a to jest Michał moja druga połówka. - dodałam uśmiechając się lekko.
Michał podał jej rękę, a ta przytuliła go zadziwiając tym Kubiaka.
- Witamy w rodzinie - wyszczerzyła się do niego, na co mój brat wywrócił oczami. - Ale uważaj, jak coś jej zrobisz nie będę już taka miła.
- No i czego go stresujesz? - zapytałam ze śmiechem.
- To może ja przyniosę tą kawę bo słyszę że się chyba zagotowała woda. - powiedział Misiek.
Po czym pocałował mnie w czoło i poszedł.
- Zrób tak jeszcze raz, a wydrapię Ci te oczka. - warknęłam w stronę brata.
- O co Ci chodzi? - burknął.
- Widziałam to. Kocham go i musisz go zaakceptować. - powiedziałam już spokojniej.
- A co na to Alek lub Krzysiek? - łapał się ostatniej deski ratunkowej.
- Żartujesz?! Są zachwyceni że znów jesteśmy razem. - uśmiechnęłam się lekko.
Westchnął głęboko. Chciał coś powiedzieć ale w pomieszczeniu znów pojawił się mój mężczyzna.
- Tak w ogóle to gratuluję ostatniego spotkania z Zaksą. Brawo, oglądałem. - uśmiechnął się i puścił do mnie oczko.
- O proszę cóż za znienackość.- powiedział z wielkim bananem mój chłopak. - Dzięki.
- Chyba znienackowość.- odparł ze śmiechem mój brat.
- Ja pierdole. Ile lat jesteście polakami? - zapytałam słuchając tych bzdur.
- Nie wiecie że w języku polskim jest takie słowo jak zaskoczenie? - dodała Justyna.
- Jest takie słowo? - spytał mój brat robiąc minę mniej więcej wyglądającą tak " :O "
- No co za niespodziewatość.- powiedział Michał i wybuchnęliśmy wszyscy śmiechem, a chłopcy przybili sobie głośną piątkę.
Posiedzieliśmy tak jeszcze chwile i zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Oho gestapo przyjechało. - zaśmiał się Janek po czym oberwał w potylicę od swojej żony.
Wstałam z miejsca, poczochrałam włosy Miśkowi który oczywiście się oburzył że " zrujnowałam mu jego nowy image" i ruszyłam utworzyć.
- Mamcia, tata - krzyknęłam i w oboje mocno się wtuliłam.
- Cześć kochanie, aleś Ty schudła. Rany boskie. Iwona przestała Cie karmić? - zaczęła nadawać moja rodzicielka.
- Baśka daj jej spokój. Wyglądasz pięknie córcia. - powiedział mój tata i pocałował mnie w czoło.
Zaprosiłam ich do salonu gdzie siedziała reszta. Michał wstał i podszedł do mnie.
- Mamo, tato To jest Michał mój chłopak. Michaś to są moi jakże wspaniali rodzice.
- Miło mi państwa poznać. Witam. - powiedział Kubiak i jak prawdziwy dżentelmen pocałował moją mamę w rękę, a tacie uścisną dłoń.
- Słyszałam o Tobie wiele dobrego - powiedziała moja mama szeroko się do niego uśmiechając.
- Cokolwiek ona - tu wskazał na mnie - powiedziała państwu o mnie, na pewno kłamała. - Odparł śmiejąc się.
- Cholera, a już myślałem że jakiś fajny zięć się trafił, no ale skoro kłamała to pewnie jakiś sztywniak. - powiedział cicho mój tata usilnie próbując zachować powagę.
Michałowi lekko zszedł uśmiech z twarzyczki. Na co całą rodziną wybuchnęliśmy śmiechem.
- Skarbie, nie stresuj się .- powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.
******
Wydaje mi się że jest dłuższy niż inne ale to pewnie tylko mi się wydaje :D
Dziękuje za wszystkie wyświetlenia <3
- O proszę cóż za znienackość.- powiedział z wielkim bananem mój chłopak. - Dzięki.
- Chyba znienackowość.- odparł ze śmiechem mój brat.
- Ja pierdole. Ile lat jesteście polakami? - zapytałam słuchając tych bzdur.
- Nie wiecie że w języku polskim jest takie słowo jak zaskoczenie? - dodała Justyna.
- Jest takie słowo? - spytał mój brat robiąc minę mniej więcej wyglądającą tak " :O "
- No co za niespodziewatość.- powiedział Michał i wybuchnęliśmy wszyscy śmiechem, a chłopcy przybili sobie głośną piątkę.
Posiedzieliśmy tak jeszcze chwile i zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Oho gestapo przyjechało. - zaśmiał się Janek po czym oberwał w potylicę od swojej żony.
Wstałam z miejsca, poczochrałam włosy Miśkowi który oczywiście się oburzył że " zrujnowałam mu jego nowy image" i ruszyłam utworzyć.
- Mamcia, tata - krzyknęłam i w oboje mocno się wtuliłam.
- Cześć kochanie, aleś Ty schudła. Rany boskie. Iwona przestała Cie karmić? - zaczęła nadawać moja rodzicielka.
- Baśka daj jej spokój. Wyglądasz pięknie córcia. - powiedział mój tata i pocałował mnie w czoło.
Zaprosiłam ich do salonu gdzie siedziała reszta. Michał wstał i podszedł do mnie.
- Mamo, tato To jest Michał mój chłopak. Michaś to są moi jakże wspaniali rodzice.
- Miło mi państwa poznać. Witam. - powiedział Kubiak i jak prawdziwy dżentelmen pocałował moją mamę w rękę, a tacie uścisną dłoń.
- Słyszałam o Tobie wiele dobrego - powiedziała moja mama szeroko się do niego uśmiechając.
- Cokolwiek ona - tu wskazał na mnie - powiedziała państwu o mnie, na pewno kłamała. - Odparł śmiejąc się.
- Cholera, a już myślałem że jakiś fajny zięć się trafił, no ale skoro kłamała to pewnie jakiś sztywniak. - powiedział cicho mój tata usilnie próbując zachować powagę.
Michałowi lekko zszedł uśmiech z twarzyczki. Na co całą rodziną wybuchnęliśmy śmiechem.
- Skarbie, nie stresuj się .- powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.
******
Wydaje mi się że jest dłuższy niż inne ale to pewnie tylko mi się wydaje :D
Dziękuje za wszystkie wyświetlenia <3
Jest Was ponad 21 000!!!!!!
Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy.
Jeśli czytacie, zostawcie po sobie choć mały komentarz. To jest bardzo motywujące do dalszej pracy. Bo nie wiem czy mam pisać dalej czy zakończyć już to opowiadanie.
Całuję mocno,
Rudzielec <3
niedziela, 25 stycznia 2015
Rozdział 47.
Obudziłam się wtulona w miłość mojego życia. Oddychał miarowo i czułam na sobie jego wzrok. Podniosłam lekko głowę i spojrzałam mu w oczy. Uśmiechnął się i powiedział.
- Dzień dobry kochanie.- pocałował mnie w nos.
- Mmm.. Tak mogę się budzić zawsze. - powiedziałam i musnęłam jego usta.
- W takim razie. Zamieszkaj ze mną.- ożywił się od razu.
Patrzyłam na niego chcąc sprawdzić czy sobie ze mnie żartuje czy mówi to serio.
- Nie uważasz że to za szybko? - spytałam niepewnie zagryzając niepewnie wargę.
- Wcale. Kocham Cię dokładnie od siedmiu lat, dwóch miesięcy, czternastu dni i ośmiu godzin z minutami.Chcę się budzić przy Tobie , patrzeć jak przeżywasz wstawanie do pracy, robić Ci śniadania i być przy tym jak zasypiasz. Chcę być w każdym aspekcie Twojego życia. Zaczynam za Tobą tęsknić nawet kiedy śpisz tuż obok mnie. I nie,nie uważam że to za szybko.- mówił to patrząc mi prosto w oczy.
- Jak ja Cie kocham. Zgadzam się.- powiedziałam i go pocałowałam.
- Dziękuję.- odparł jakby z ulgą.
Poleżeliśmy jeszcze jakiś czas, po czym on zaczął wstawać.
- Mamy dziś wolne więc zostajesz w łóżku, a ja Ci zrobię śniadanko.- powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Och panie Kubiak bo się przyzwyczaję.- uśmiechnęłam się szeroko kiedy patrzyłam jak tanecznym krokiem ubiera bokserki i kieruje się do drzwi.
- Ale poczekaj tu kocie. - poruszał charakterystycznie brwiami, pokręcił tyłkiem w tylko dla siebie znanym rytmie.
Zaśmiałam się na to , rzuciłam w niego poduszką i krzyknęłam.
- Szejk as kochanie.
- Dla Ciebie zawsze. - wysłał mi buziaka i poszedł do kuchni.
W czasie kiedy on tworzył dla mnie żarło, do mnie zadzwonił telefon.
- Witam mojego kochanego bff!- zawołałam wesoło.
- Teraz kochanego, a wcześniej nawet się nie odzywałaś. - usłyszałam Oliega.
- Przepraszam ale tyle się działo.
- No to opowiadaj.
Pogadałam z nim chwilę gdy do sypialni w końcu wszedł mój chłopak. Pożegnałam się z przyjacielem i odłożyłam telefon na szafkę.
- A co to za pyszności? -spytałam śmiejąc się.
- To tylko ja. A no i śniadanko.- odparł szczerząc się.
Zabrałam się za gofry które dla mnie zrobił i popijałam moim ulubionym sokiem pomarańczowym.
- Mmm. Pamiętałeś, że kocham sok pomarańczowy. - powiedziałam i pocałowałam go.
- A to za co?
- Za wszystko. - odparłam.
Spojrzał na mnie swoimi jakże pięknymi niebieskimi oczkami. I kiedy chciał coś rozdzwonił się mój telefon.
- Halo.
- Cześć córcia.
- Mamuś! No hej . Coś się stało że dzwonisz? - spytałam mając już czarne myśli.
- Nie, spokojnie. Chciałam Ci tylko powiedzieć że planujemy Cię dziś odwiedzić z tatą.
- Ale że dziś? O której?
Pogadałyśmy jeszcze chwilę ustalając że powinni być u mnie na wieczór. Pożegnałam się grzecznie i odłożyłam telefon.
- Michale, synu Jarosława Kubiaka. Nadszedł czas. - zaczęłam z powagą.- Czas.. by się ubrać. Czas.. byś pomógł mi w ogarnięciu mieszkania. Czas.. byś poznał moich rodziców. Czy jesteś na to gotowy?
- Nie wiem czy jestem godzien.- powiedział równie poważnie i skinął lekko głową.
Po chwili ciszy wybuchnęliśmy gromkim śmiechem.
- Dobra kocie, śniadanko było pierwsza liga ale czas się ogarnąć. Idę pod prysznic.
- Ok to ja tu trochę ogarnę. - powiedział i cmoknął mnie w polik.
Jak powiedziałam tak zrobiłam. Wzięłam szybki prysznic, posmarowałam ciało balsamem i wyszłam owinięta ręcznikiem.
- Skaaarbie, a może zostaniemy dziś w domu? - wymruczał mi do ucha Kubiak stając za mną.
- Noł łej - cmoknęłam go w nos.
Ubrałam się szybko i od razu pojechaliśmy do mnie. Śpiewaliśmy piosenki w drodze do mieszkania.
******
Tum turum..
Jestem, mam nadzieje że jeszcze ktoś to czyta :)
Dziękuje Wam za wyświetlenia.
Kochani, piszcie co sądzicie o rozdziałach.
Czytasz+Komentujesz= Motywujesz
Kisses,
Rudzielec
Spojrzał na mnie swoimi jakże pięknymi niebieskimi oczkami. I kiedy chciał coś rozdzwonił się mój telefon.
- Halo.
- Cześć córcia.
- Mamuś! No hej . Coś się stało że dzwonisz? - spytałam mając już czarne myśli.
- Nie, spokojnie. Chciałam Ci tylko powiedzieć że planujemy Cię dziś odwiedzić z tatą.
- Ale że dziś? O której?
Pogadałyśmy jeszcze chwilę ustalając że powinni być u mnie na wieczór. Pożegnałam się grzecznie i odłożyłam telefon.
- Michale, synu Jarosława Kubiaka. Nadszedł czas. - zaczęłam z powagą.- Czas.. by się ubrać. Czas.. byś pomógł mi w ogarnięciu mieszkania. Czas.. byś poznał moich rodziców. Czy jesteś na to gotowy?
- Nie wiem czy jestem godzien.- powiedział równie poważnie i skinął lekko głową.
Po chwili ciszy wybuchnęliśmy gromkim śmiechem.
- Dobra kocie, śniadanko było pierwsza liga ale czas się ogarnąć. Idę pod prysznic.
- Ok to ja tu trochę ogarnę. - powiedział i cmoknął mnie w polik.
Jak powiedziałam tak zrobiłam. Wzięłam szybki prysznic, posmarowałam ciało balsamem i wyszłam owinięta ręcznikiem.
- Skaaarbie, a może zostaniemy dziś w domu? - wymruczał mi do ucha Kubiak stając za mną.
- Noł łej - cmoknęłam go w nos.
Ubrałam się szybko i od razu pojechaliśmy do mnie. Śpiewaliśmy piosenki w drodze do mieszkania.
******
Tum turum..
Jestem, mam nadzieje że jeszcze ktoś to czyta :)
Dziękuje Wam za wyświetlenia.
Kochani, piszcie co sądzicie o rozdziałach.
Czytasz+Komentujesz= Motywujesz
Kisses,
Rudzielec
Subskrybuj:
Posty (Atom)