sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 48

I'm FourFiveSeconds from wildin'
And we got three more days 'til Friday
I'm tryna make it back home by Monday, mornin'
I swear I wish somebody would drunk
Ooh thats all I want

Weszliśmy do mieszkania i od razu wzięliśmy się do pracy. Michał zabrał się za zrobienie zakupów, a ja za odkurzanie. Włączyłam muzykę. 
- My Słowianie wiemy jak użyć mowy, wiemy jak poruszać tym co mama w genach dała.. - śpiewałam na całe mieszkanie. 
Kiedy tak trzęsłam tyłkiem usłyszałam za sobą czyjś śmiech.
- No brawo, tańczysz tak samo jak wtedy gdy byłaś mała.- śmieje się mój brat. 
- Janek? Justyna? Co Wy tu robicie? - spytałam i po chwili tonęłam w uściskach.
- Słyszeliśmy że rodzice przyjeżdżają, to i my postanowiliśmy Cię odwiedzić. Przeszkadzamy? - spytała bratowa. 
- Nawet tak nie mów. Wchodźcie dalej. Napijecie się czegoś? - spytałam prowadząc ich do salonu. 
- Ja kawę.- odparł mój brat szeroko się uśmiechając. 
- Dwie kawy prosimy.- powiedziała Syśka. 
- Się robi.
Poszłam do wyspy kuchennej i nastawiłam wodę. 
- Kochanie, już jestem. Nie było tej Twojej cisowianki niegazowanej więc wziąłem żywiec, może być? - krzyczał Michał z korytarza. 
- Okej okej. Właź mamy gości. 
- Twoi rodzice już przyjechali? - spytał wchodząc głębiej do mieszkania. - O cześć. Dawno się nie widzieliśmy. - dodał nieśmiało podając rękę mojemu bratu.
- No witaj. Nie wiedziałem że jesteście razem.- powiedział lekko zmieszany Janek. 
- Jakbyś się częściej odzywał, to byś wiedział.- syknęłam w jego kierunku. - Wy się chyba nie znacie. To jest Justynka moja kochana bratowa, a to jest Michał moja druga połówka. - dodałam uśmiechając się lekko.
Michał podał jej rękę, a ta przytuliła go zadziwiając tym Kubiaka. 
- Witamy w rodzinie - wyszczerzyła się do niego, na co mój brat wywrócił oczami. - Ale uważaj, jak coś jej zrobisz nie będę już taka miła. 
- No i czego go stresujesz? - zapytałam ze śmiechem.
- To może ja przyniosę tą kawę bo słyszę że się chyba zagotowała woda. - powiedział Misiek.
Po czym pocałował mnie w czoło i poszedł. 
- Zrób tak jeszcze raz, a wydrapię Ci te oczka. - warknęłam w stronę brata. 
- O co Ci chodzi? - burknął.
- Widziałam to. Kocham go i musisz go zaakceptować. - powiedziałam już spokojniej.
- A co na to Alek lub Krzysiek? - łapał się ostatniej deski ratunkowej. 
- Żartujesz?! Są zachwyceni że znów jesteśmy razem. - uśmiechnęłam się lekko.
Westchnął głęboko. Chciał coś powiedzieć ale w pomieszczeniu znów pojawił się mój mężczyzna. 
- Tak w ogóle to gratuluję ostatniego spotkania z Zaksą. Brawo, oglądałem. - uśmiechnął się i puścił do mnie oczko.
- O proszę cóż za znienackość.- powiedział z wielkim bananem mój chłopak. - Dzięki.
- Chyba znienackowość.- odparł ze śmiechem mój brat.
- Ja pierdole. Ile lat jesteście polakami? - zapytałam słuchając tych bzdur.
- Nie wiecie że w języku polskim jest takie słowo jak zaskoczenie? - dodała Justyna.
- Jest takie słowo? - spytał mój brat robiąc minę mniej więcej wyglądającą tak  " :O "
- No co za niespodziewatość.- powiedział Michał i wybuchnęliśmy wszyscy śmiechem, a chłopcy przybili sobie głośną piątkę.
Posiedzieliśmy tak jeszcze chwile i zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Oho gestapo przyjechało. - zaśmiał się Janek po czym oberwał w potylicę od swojej żony.
Wstałam z miejsca, poczochrałam włosy Miśkowi który oczywiście się oburzył że " zrujnowałam mu jego nowy image" i ruszyłam utworzyć.
- Mamcia, tata - krzyknęłam i w oboje mocno się wtuliłam.
- Cześć kochanie, aleś Ty schudła. Rany boskie. Iwona przestała Cie karmić? - zaczęła nadawać moja rodzicielka.
- Baśka daj jej spokój. Wyglądasz pięknie córcia. - powiedział mój tata i pocałował mnie w czoło.
Zaprosiłam ich do salonu gdzie siedziała reszta. Michał wstał i podszedł do mnie.
- Mamo, tato  To jest Michał mój chłopak. Michaś to są moi jakże wspaniali rodzice.
- Miło mi państwa poznać. Witam. - powiedział Kubiak i jak prawdziwy dżentelmen pocałował moją mamę w rękę, a tacie uścisną dłoń.
 - Słyszałam o Tobie wiele dobrego - powiedziała moja mama szeroko się do niego uśmiechając.
- Cokolwiek ona - tu wskazał na mnie - powiedziała państwu o mnie, na pewno kłamała. - Odparł śmiejąc się.
- Cholera, a już myślałem że jakiś fajny zięć się trafił, no ale skoro kłamała to pewnie jakiś sztywniak. - powiedział cicho mój tata usilnie próbując zachować powagę.
Michałowi lekko zszedł uśmiech z twarzyczki. Na co całą rodziną wybuchnęliśmy śmiechem.
- Skarbie, nie stresuj się .- powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.

******
Wydaje mi się że jest dłuższy niż inne ale to pewnie tylko mi się wydaje :D
Dziękuje za wszystkie wyświetlenia <3
Jest Was ponad 21 000!!!!!! 
Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy.
Jeśli czytacie, zostawcie po sobie choć mały komentarz. To jest bardzo motywujące do dalszej pracy. Bo nie wiem czy mam pisać dalej czy zakończyć już to opowiadanie. 
Całuję mocno,
Rudzielec <3

Czytam i polecam!