(narracja pierwszoosobowa)
W końcu nadszedł dzień gdzie miałam jechać do Żor. Nie byłam
pewna tego wyjazdu. Dobra nie będę owijać w bawełnę.. Bałam się go cholernie.
Okey, zbliżyłam się bardzo do Miśka ale.. No właśnie, zawsze jakieś ale. No
dobra ale wracając do mieszkania państwa Nowakowskich. No w życiu nie widziałam
żeby ktoś tyle się kłócił. Olka non stop darła za przeproszenie, mordę. Jak
można mając takiego świetnego faceta.
Zabierałam się za pakowanie. Byłam już prawie gotowa kiedy
zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i z uśmiechem odebrałam.
- Witam pana. Co się stało że tak sobie o mnie
przypomniałeś?
- Cześć Malutka – powiedział Łukasz – Nic się nie stało. Tak
chciałem pogadać. Jesteś już w domu czy się jeszcze pałętasz po siatkarzach?
- Pałętam ? Bicz plis ja tu jestem gościem honorowym –
zaśmiałam się.
- Jak zawsze- usłyszałam śmiech ale wiedziałam że coś jest
nie tak.
- Dobra nie gadaj mi tu o bzdetach tylko mów co się dzieje?
- Zerwałem z Anką.- westchnął głęboko.
Zatkało mnie kompletnie.
- Ale jak to?
Następne piętnaście minut spędziłam na wysłuchiwaniu wywodów
Łukasza i pocieszaniu go. Zakończyłam rozmowę i poszłam się przebrać.
- Natka!! – drze się Piotrek
Wyszłam z pokoju i popatrzyłam na środkowego pytającym
wzrokiem. Ten nic nie odpowiedział tylko wskazał głową drzwi. Spojrzałam w
tamtą stronę i ujrzałam Michała z wielkim bananem na twarzy.
- Cześć Maleńka – powiedział podchodząc do mnie. –Gotowa?
- Cześć Kruszyno – strzeliłam uśmiech numer 2- prawie
jeszcze tylko poprawię makijaż i możemy pędzić.
- Po co Ci makijaż? Jesteś śliczna bez tego.
Nie odpowiedziałam tylko zarumieniłam się jak tylko ja
miałam w zwyczaju.
- Nie słodź mi tu już tak. – pokazałam mu język i skoczyłam
szybko do łazienki.
Nałożyłam na powiekę kreskę i zrobiłam wysokiego koka. Nie
zbyt zadowolona z efektów wyszłam z łazienki . Misiek widocznie się niecierpliwił
bo co chwila pytał czy już jesteś
gotowa. Westchnęłam głęboko, skoczyłam szybko po torebkę z rzeczami i mogliśmy
już iść. Ucałowałam Piotrusia i pożegnałam się z Olką. No cóż.. Trzeba jechać. Wsiedliśmy
do samochodu Kubiaka i odjechaliśmy w stronę zachodzącego słońca. Boż co Ty
pieprzysz?! Dobra łatewer.. Do Żor mieliśmy kilka godzin jazdy ale nikomu to
nie przeszkadzało.
Po półtorej godziny..
- Misiuu zatrzymaj się na jakiejś stacji – poprosiłam najładniej
jak tylko umiałam.
- Głodna co? – zaśmiał się po czym wyciągnął ze schowka
słodycze, kanapki i napoje.
- Wiesz że Cię uwielbiam? – wyszczerzyłam się i zaczęłam
pochłaniać żelki.
**
Po drodze kimnęło mi się bo tak niestety działa na mnie jazda. Podjechaliśmy pod blok. Michał wziął
moje rzeczy, a ja torbę z żarciem i wkroczyliśmy razem na klatkę. Byliśmy tak
zmęczeni, że pojechaliśmy windą na piętro Kubiaka.
-Zapraszam panią bardzo serdecznie.
Weszliśmy i padliśmy na kanapę. Po zjedzeniu pysznej kolacji
którą sporządził gospodarz postanowiłam wziąć prysznic.
- I`ve been
wating All night for you to tell me, tell me that you need me. Tell me
that you want me. –śpiewałam głośno ukochaną piosenkę wychodząc w samym
ręczniku z łazienki.
- No, noo. Takie widoki to bym mógł mieć cały czas- Michał
poruszał zabawnie brwiami na co zareagowałam chichotem.
- Oj siarap Misiek – pokazałam mu język i poszłam się ubrać.
**
Była noc. Znowu rozpętała się burza, a ja śpię sama w sypialni
u Miśka. Wstałam z łóżka, ubrałam szlafrok i poszłam do salonu gdzie spał
Kubiak.
- Misiuu, Misiek – klepnęłam go w nogę
- Co się stało Słońce? – zapytał sennie
- Boje się burzy.. –powiedziałam czerwieniąc się- Mogę z
Tobą spać?
- Oczywiście.
Zrobił mi miejsce i kiedy położyłam się obok objął mnie
ramieniem . Czułam na sobie jego oddech i przechodziły mnie przyjemne dreszcze.
Czyżbym się zadurzyła?
Rano obudził nas dzwonek do drzwi. Ubrałam szlafrok i nie
budząc Dzika poszłam otworzyć.
- Kim Ty jesteś ?- zapytała dziewczyna stojąca przed
mieszkaniem i mierząca mnie wzrokiem.
- Przyjaciółka Michała, a Ty?
- Jego siostra, Karola.
****
Czeeeść ;*
Przepraszam że tak długo nie dodawałam ale szkoła mnie męczy..
Obiecuję poprawę.
Czytasz+ Komentujesz= Motywujesz ;*
Całuję
Rudzielec <3
szkola męczy każdego-,-
OdpowiedzUsuńKrótko.!
Ale taka narracja lepiej co mnie trafia.;D.
Pozdrawiam~Ann.:*
Mi się lepiej tak pisze :D
UsuńPo co komu szkoła?! :D
Jak to mówi moja znajoma `Pier*ol szkołę, zostań ninija ;D
Fajny rozdział i znam ten ból ze szkołą, ale jakoś musimy dawać sobie radę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnej chwili do mnie http://siatkarski-zakochany-klaun.blogspot.com/2013/11/rozdzia-2-szybsze-bicie-serca.html
Dziękuje za komentarz :) na pewno zajrzę i zostawię po sobie ślad :))
UsuńPozdrawiam :))